"Między Olzą a Sołą" Nowelka rodzinna. Fragment
.."Olbrachcice 1919
- Holka – powiedziała czeska akuszerka wychodząc z pokoju, gdzie właśnie odebrała trudny poród. – Wszechno je dobre.
Odebrała zapłatę, wydała polecenia służbie, jak trzeba zajmować się panią i dzieckiem, uśmiechnęła się do szczęśliwego Franca.
- Możete – odpowiedziała na niewypowiedziane pytanie i wskazała, że można iść zobaczyć dziecko.
Po
traumatycznych wydarzeniach siedmiodniowej wojny, po wielkiej tragedii,
po której w miasteczku zapanował smutek i żałoba, Franciszek próbował
zapomnieć o tym, co widział, co musiał poświadczyć. Chciał zapomnieć
odgłos pękających pod kolbami karabinów czaszek, chciał zapomnieć o
jękach umierających w okrutnych cierpieniach…. Ale tego nie dało się
zapomnieć.
Latem, wśród smutku, żalu, niepokoju pojawił się malutki promyczek szczęścia, które dawało ukojenie i nadzieję na przyszłość.
Zosia spała spokojnie, a na maleńkich usteczkach pojawił się uśmiech.
- Zawsze będziemy razem – szeptał Franciszek, głaszcząc malutką rączkę. – nikt Cię nie skrzywdzi..".
Jeśli chcecie wiedzieć więcej....
Między Olzą a Sołą"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz